CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 1 września 2014

Przedszkoludki. Sto radości i dwa smutki. - Agnieszka Frączek

W naszym domu zamieszkały niedawno Przedszkoludki. Nie są krasne, choć jak te - zdecydowanie należą do grona małych istot. Trochę przypominają mojego przedszkolaka, z którym dzielą swe radości i smutki. Zdecydowanie więcej tych pierwszych, choć zdarzają się i drugie. Co je martwi, a co cieszy? - o tym przeczytać możecie w nowej książce Agnieszki Frączek "Przedszkoludki. Sto radości i dwa smutki"
 
To zbiór, który łączy w sobie teksty pisane wierszem z prozą. Autorka w ten sposób prowadzi nas przez dziecięcy, przedszkolny świat. Raz o nim opowiadając, raz rymując. Każdorazowo nie opuszcza jej poczucie humoru. Niezależnie czy pisze właśnie o radościach, czy też smutkach. Co więcej, jej twórczość ma zdolność do zamieniania tych drugich w pierwsze. Ot, choćby w wierszu o przedszkolnym znaczku. To symbol, który towarzyszy maluchom przez rok, a niekiedy nawet przez cały okres przedszkolnej edukacji. Cóż jednak począć, gdy na znaczku trafi nam się kapusta i wszyscy wokół się z tego śmieją? Nic tylko usiąść i się rozpłakać... no chyba, że z odsieczą przyjdzie sprytna nauczycielka. Takich sympatycznych życiowych tekstów jest tu znacznie więcej. Pani Agnieszka w jednym szuka lekarstwa na nudę, w innym opowiada historię jaskiniowca, czyli... mieszkającego w jamie smoka. Skąd smok bierze się w przedszkolu? Ha, pozostawię to Waszym domysłom. Dość, że można go tu spotkać, tak jak rozbrykane kredki, lepiludki czy zaczarowany piasek. "Zaczarowany?" - zapytacie, a ja odpowiem, że i owszem, bo jak wyjaśnić fakt, że codziennie wynosi się go tyle w butach, a w piaskownicy, jakby go nie ubywało, no jak?

Współcześni polscy specjaliści od wierszowania miewają swoje lepsze i gorsze chwile. Czasem nawet Ci, których cenimy, potrafią negatywnie zaskoczyć. Tu jednak o negatywnym zaskoczeniu nie ma mowy. Pani Agnieszka z typową dla siebie gracją posługuje się językiem polskim łącząc słowa w zgrabną, pomysłową całość. Autorka zerka na świat przedszkolaka jego własnym okiem, dzięki czemu młody odbiorca ma wrażenie, jakby mówiła o nim samym (on przecież też dzisiaj tęsknił za mamą), ale także o jego kolegach (bo to musi być Staś z naszej grupy!). Przybliża dziecku typowy przedszkolny świat pisząc o rysunkach czy innych pracach plastycznych, teatrzykach, koncertach, gimnastyce i spotkaniach z logopedą. Znajdzie się tu miejsce dla wesołego balu przebierańców, nielubianego zazwyczaj przez maluchy leżakowania czy niechcianej grypy. Skąd tak dokładny obraz współczesnego przedszkola? Z obserwacji pewnej placówki, jak zdradza nam notka znajdująca się na tylnej okładce. Cóż, trzeba przyznać, że Pani Agnieszka jest naprawdę dobrym obserwatorem.

U nas w domu książka cieszy się dużym zainteresowaniem Młodszego, który - nawiązując do przeczytanych tekstów - zaczyna snuć własne przedszkolne opowieści. O Stasiu, Antku i dzisiejszym podwieczorku, i jeszcze o tym, co robili wczoraj na podwórku... Dzięki niej rozgadał się ten mój maluch, a ja wreszcie wiem, co dzieje się w przedszkolu, bo dotychczas moje pytania kwitował krótkim "Było fajo!" I choć wciąż jest "fajo", to przynajmniej wiem dlaczego, lepiej poznaję swe dziecko i lepiej je rozumiem. Polecam - do poczytania i pogadania z przedszkolakiem, ale także - kandydatem na przedszkolaka, któremu książka przybliży przedszkolny świat, oswoi z nim, pokaże, że nie takie przedszkole straszne...

Ach, bym zapomniała. Tekstom pani Agnieszki towarzyszą ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło. Prosta kreska, odrobina koloru i... przedszkoludki jak malowane. Ciepłe, sympatyczne, zabawne. W czasie lektury na pewno przyciągną wzrok przedszkolaka, a jeśli komuś będzie ich mało - odsyłam do innej odpowiedniej dla tego wieku czytelnika lektury, bardzo przez nas lubianego "Gryzmoła" autorstwa Doroty Gellner.

Recenzja:
czytajki.blogspot.com



Autor: Agnieszka Frączek
Wydawnictwo: Bis
Wiek: 3+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!