CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

środa, 13 lutego 2013

Na narty!


Ferie w większości województw już dobiegły końca. Dla rodziców dzieci w wieku przedszkolnym to dobry moment, by wybrać się jeszcze na zimowy wypoczynek. Najlepiej w góry. Na stokach śnieg i luz, odpowiednie warunki do tego, by rozpocząć naukę jazdy na nartach. Nawet z 3-latkiem. Przekonuje nas o tym Mariusz Szymanek - instruktor narciarstwa zjazdowego szkolący także tych najmłodszych.






Kiedy najwcześniej można rozpocząć z dzieckiem naukę jazdy na nartach?

Jak najwcześniej, ale wtedy gdy dziecko chce, nie wyraża jakiś sprzeciwów, nie płacze. Byle nie zmuszać go do czegokolwiek, bo się zniechęci. Niekiedy bywa to 2.5 roku, często zdarzają się dzieci do nauki mające 3, 3.5 roku i już świetnie sobie radzą, oczywiście z nieodłączną pomocą Instruktora, ale to procentuje na kolejne lata nauki jazdy...

Procentuje? Czy to znaczy, że takie małe dziecko po roku będzie coś z tej nauki pamiętało?

Tak, będzie pamiętało. Nie ono samo, ale jego nogi, które zapamiętają pewne ruchy wykonywane wcześniej, więc czasem kwestia godziny jazdy, by powrócić do poprzedniego poziomu.


A czy jest jakiś optymalny wiek, w którym najlepiej rozpocząć naukę?

Nie ma takiego. Po prostu w miarę możliwości jak najwcześniej, ale nigdy nie jest za późno, więc rodzice swoich pociech mogą spokojnie z nimi stawiać pierwsze kroki na nartach czy na desce... wtedy jest o wiele więcej przyjemności z jazdy i samej nauki.

Co takiemu młodemu narciarzowi jest potrzebne - co trzeba kupić, a co można wypożyczyć? Nie oszukujmy się - sprzęt jest drogi, a używany raz do roku w ferie na długo się nie przydaje. Dziecko szybko z niego wyrasta.

Na początek nie trzeba nic kupować poza strojem, który tak naprawdę wykorzystujemy w trakcie dnia codziennego idąc na spacer. Jeżeli dziecku spodoba się jazda na nartach czy desce, to można wtedy zainwestować w nowy sprzęt albo używany np. na Allegro. Co do nowego, to np. Intersport daje możliwość zakupu nowego sprzętu dla dzieci, a po roku, jeżeli dziecko wyrasta, wymienia na nowy o dobrym rozmiarze za niewielką już dopłatą. Dziecko co roku ma nowy sprzęt, nie musimy się martwić, że z niego wyrośnie...

No dobrze, a czy jako rodzice powinniśmy jakoś wcześniej dzieci do nauki czy samej już jazdy przygotowywać? Słyszałam, że w przypadku dorosłych wskazane są np. przysiady.

Jeżeli chodzi o małe dzieci w przedziale wiekowym 2.5 - 7 lat, to raczej one same w sobie mają tę giętkość. Nawet czasem są trochę bezwładne, nie potrafią napiąć mięśni wtedy, kiedy trzeba, tylko jakby lecą z rąk... ale jeżeli dziecko rusza się: biega, chodzi na basen, uprawia jakieś dyscypliny sportu, nawet tak amatorsko, to w dużym stopniu takiemu dziecku, ale i dorosłemu jest łatwiej poznać i przyswoić ruchy pojawiające się w trakcie nauki jazdy na nartach/desce. Krótko mówiąc, robiąc cokolwiek pomagamy sobie w jeździe na nartach, natomiast odrywając dziecko od telewizora czy komputera wiedzmy, że nie będzie mu łatwo :-(

Jak wybrać odpowiedni stok dla osoby początkującej?

Stok musi być łatwy, ale nie za płaski. Tak, by zmuszał do pracy. Jeśli będzie zbyt płasko, to będzie to tylko ślizganie się i nabyte umiejętności będą małe. Można wtedy po godzinie zmienić stok na troszkę bardziej stromy, ale tylko z kimś, kto pomoże na nowo oswoić się ze stromizną i zmusić do pracy, tak by zjechać nie na "krechę", a zrobić świadomy zjazd ze skrętami.

Czy mógłbyś podać jakieś przykładowe stoki?

Stoków do stawiania pierwszych kroków jest najwięcej. Są to tzw. "Ośle Łączki". Bardzo dobrym stokiem na pierwsze kroki jest Antałówka nad Koleją (ul. Smrekowa 1 w Zakopanem) Kadra Instruktorów też jest tam odpowiednia właśnie dla najmłodszych.

Skoro o instruktorach mowa, jak znaleźć tego odpowiedniego?

Tak naprawdę nie mamy zbytnio wpływu na wybór Instruktora idąc na jakąś Szkółkę, ale po pierwszych zjazdach dziecko może nam powiedzieć, czy ten Pan/Pani jest fajna i chce z tym Instruktorem kontynuować naukę. Jeśli nie, to należy zmienić Instruktora. Małe dzieci szybko reagują, gdy ktoś im nie spasuje, a tu należy być bardzo delikatnym i cierpliwym, mieć umiejętność uchwycenia uwagi dziecka i dotarcia do niego.

Dziękuję pięknie za rozmowę!
Pana Mariusza mieliśmy okazję nie tylko przepytać z wiedzy teoretycznej, ale także sprawdzić w praktyce. Jego 3,5-letnia uczennica była zachwycona i sprawnie opanowała naukę jazdy. Tak, że pod koniec kursu Antałówkę zamieniliśmy na Kotelnicę Białczańską.


Mariusz Szymanek
– instruktor narciarstwa zjazdowego, przewodnik tatrzański III klasy, pilot wycieczek.
Kontakt: 501 788 640

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!