Mama ma zawsze rację Sylwii Chutnik, to rewelacyjny zbiór felietonów dla każdej pani domu. Tak głosi nota na okładce, a ja jeszcze dodam, że to również świetna lektura dla tatusiów i kobiet, które jeszcze mamami nie są, ale zamierzają być. E, jak już się tak rozpędziłam, to właściwie książkę polecam jeszcze babciom, ciociom, ciociobabciom i wujaszkom. Gwarantuję doskonałą zabawę połączoną z inteligentnym słowem Pani Chutnik.
Wiele osób pewnie kojarzy teksty tej autorki drukowane w Polityce i Dziecku. Mnie
zawsze było ich za mało i strasznie się ucieszyłam, kiedy powstała ta
niewielka książeczka. Przez całe sto dwadzieścia pięć stron ciągle się
śmiałam i kiwałam głową ze zrozumieniem znawczyni tematu. Po skończonej
lekturze pomyślałam sobie, że nie jestem sama, takich jak ja jest wiele.
To znak, że chyba nie zwariowałam, tylko po prostu jestem mamą.
Codzienność różni się nieco od teorii rozwijanych przez poradniki. Codzienność boli i wystawia nas na próby ogniowe już od rana. Dzwoni budzik – czas wstawać. Odwracamy się spuchniętą twarzą w stronę Miłości Naszego Życia i błagając, rzęzimy odprowadzisz do przedszkola?
Codzienność różni się nieco od teorii rozwijanych przez poradniki. Codzienność boli i wystawia nas na próby ogniowe już od rana. Dzwoni budzik – czas wstawać. Odwracamy się spuchniętą twarzą w stronę Miłości Naszego Życia i błagając, rzęzimy odprowadzisz do przedszkola?
Brak
reakcji. Wstajemy więc i zaczynamy ogarniać rzeczywistość. W kuchni
krajobraz jak po wybuchu bomby atomowej, w przedpokoju ubłocone buty, w
lodówce gra zespół Pustki.
Jak to się mogło stać w królestwie Perfekcyjnej Pani Domu?
* Sylwia Chutnik, Mama ma zawsze rację, Warszawa 2012, s. 80.
Znacie
to? Ja doskonale. A co najgorsze, że mimo pełnej koncentracji
dwadzieścia cztery godziny na dobę, no dobra pozwalam sobie na te 4, 5
godzin snu, podczas którego koncentruję się tylko w połowie, ale na tyle
uważnie, żeby usłyszeć znienawidzone mama, chce mi się siku, mama pić, mama chcę spać z tobą, mama tu jest ciemno itd.
Nie, po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że moja koncentracja podczas
snu musi być jednak wielka. Tylko ja słyszę bowiem wołanie dziecka. Mój
mąż śpi niczym baranek, nieświadom tych wszystkich nocnych wydarzeń,
które sprawiają, że rano z niedowierzaniem patrzę na dzwoniący budzik.
Zawsze jestem święcie przekonana, że dopiero przyłożyłam głowę do
poduszki.
No i zaczyna się cudowny, pełen wrażeń
dzień mamy - śniadanko, przedszkole, obiadek, tudzież zdarzy się zgarnąć
w biegu kurzyk, który początkowo nadaje tajemniczości naszym meblom,
ale po kilku dniach nie wygląda już tak efektownie (szczególnie, kiedy
malec odbije tam swoje małe rączki) i tak dalej, i tak dalej. Ciężko
znaleźć choć chwilę dla siebie prawda? Wiele mam ma wyrzuty sumienia,
kiedy znajdzie moment na spiłowanie paznokci, że zabiera czas, który
mogłyby spędzić z maluchem. Wyrzuty sumienie uwierają i tłamszą nas w
środku, kiedy patrzymy na swoje marne wysiłki zapanowania nad domowym
chaosem. A Pani Sylwia kiwa palcem: nu, nu, nu!!! Panie kochane, to, że
jesteśmy mamami, nie znaczy, że zniknęły w nas kobiety. Wiecie te, które
lubią się wystroić, pomalować pazur, napić się winka i pohasać na
parkiecie. Owszem, ciężko wyglądać seksi w rozciągniętym dresie, ale
jeszcze trudniej lawirować w małej czarnej między kuchnią, praniem i
bieganiem na kolanach za malcem, który ubzdurał sobie, że oto jesteś
pieskiem. Trzeba mimo wszystko znaleźć w tym całym kieracie czas tylko
dla siebie. I może to być kosztem prania, sprzątania i prasowania. Nie
ma się co oszukiwać, wszystkiego nie damy rady ogarnąć. A sfrustrowana,
rozczochrana matka, w żaden sposób nie jest oparciem dla dziecka.
Tak
się rozpisałam o tych obowiązkach pani domu, a przecież felietony
Sylwii Chutnik poruszają jeszcze wiele innych, ciekawych tematów.
Takie
na przykład „imprezy dziecięce” z rowerem, laptopem i kasą w tle.
Oczywiście mowa o chrzcinach, komuniach i innych bierzmowaniach. Pani
Sylwia z ciętym dowcipem i ironią zastanawia się nad ich funkcją i
potrzebą. Bo to, że trzeba się będzie zapożyczyć i znowu urządzić fetę w
restauracji, stało się już narodowym standardem.
A
wakacje? Wyjeżdżać z całą familią w daleki świat? Może jednak polskie
morze? A może wcale nie wyjeżdżać? Jeśli jednak już wyjeżdżać, to jak
pokazać swój wcale nie płaski brzuszek po ciąży? (wiadomo miałyśmy
zrzucić maksymalnie do miesiąca, ale jakoś się nie złożyło). Otóż moje
Panie, Sylwia Chutnik pyta, a kto ustanowił taki przykaz, że trzeba się
pozbyć tej nieszczęsnej oponki? Chcesz to zrób to, nie, żaden problem.
Istnieją przecież modelujące majtki, które tylko trochę uwierają w pupę,
ale za to pozwalają na bezkrytyczne pochłonięcie pizzy XXL.
Słuchajcie
pisać można by wiele, bo w tej niepozornej książeczce, autorka
poruszyła naprawdę wiele ważnych tematów: ciąża, poród, karmienie
(konflikt zwolenników karmienia w miejscach publicznych z jego
przeciwnikami), podział obowiązków, karanie dzieci, frustracje rodziców,
kiedy dziecko wyfruwa z gniazda. Wszystko to podane na tacy pełnej
humoru, oblane sosem z ironii i posypane garścią edukacyjnych
spostrzeżeń, daje piorunujący efekt.
To nie żaden
poradnik, choć można czerpać z niego garściami. Sylwia Chutnik odważyła
się celnie skomentować wymagania, jakie stawia się współczesnej matce.
Każda z nas przecież toczy codzienną walkę miotając się między
obowiązkami mamy, próbą ugłaskania męża, który czuje się odsunięty na
bok i znalezieniem w tym wszystkim choć chwili na własne ja. Jak to
zrobić, żeby nie zwariować? Nie ma dobrej rady i autorka wcale chyba nie
chce nam jej udzielać. A może właśnie trzeba pewne rzeczy wykrzyczeć na
papierze? Zdystansować się do sprawy i zobaczyć, że nie tylko my tak
mamy? Spojrzeć na własne wypociny i dojrzeć wariatkę, która chce
dosięgnąć niemożliwego?
Ja tam zabieram swój
egzemplarz do kuchni i będę podczytywać między jednym ziemniakiem, a
marchewką do rosołu, a potem jeszcze w momencie, kiedy mój syn będzie
delektował się drugą godzinę zimnym obiadkiem przeczytam sobie mój numer
jeden, czyli rozdzialik o transcendencji jedzenia, nad którym śmialiśmy się z mężem do łez.
Polecam wszystkim!!
...
Autor: Sylwia Chutnik
Kolaże: Sylwia Chutnik
Tytuł: Mama ma zawsze rację
Wydawnictwo: Mamania
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 125
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!