CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

środa, 2 października 2013

Ulubiona Kreseczka - krótki wywiad z Wandą Chotomską

 
Do czwartego roku życia rodzice, zwłaszcza mama, czytali mi książki. Później nauczyłam się sama czytania. Mama i tata czytali książki dla dorosłych, a babcia śpiewała mnóstwo piosenek i opowiadała legendy.” - wspomina Wanda Chotomska, czołowa polska pisarka, autorka wierszy i opowiadań dla dzieci- „Mojej córce czytałam książki Tuwima, Brzechwy, Makuszyńskiego, te książki były także książkami mojego dzieciństwa. (...) Prawnuczce, która ma 10 lat, czytam, a właściwie czytamy razem np. „Pinokia” w świetnym nowym tłumaczeniu Jarosława Mikołajewskiego, „Kubusia Puchatka”, a także moje „Pięciopsiaczki” - czytane razem zostały nawet nagrane na audiobooku.”

Przy okazji premiery nowego wydania "Panny Kreseczki" mieliśmy okazję zadać Pani Wandzie kilka krótkich pytań.


Studiowała Pani na Wydziale Dziennikarskim Akademii Nauk Politycznych w Warszawie. To kierunek, który daje dużo różnych możliwości. Jak to się stało, że zajęła się Pani właśnie twórczością dla dzieci?

Studiowałam Dziennikarstwo i jednocześnie rozpoczęłam pracę w gazecie „Świat Młodych”. W drugim roku studiów samodzielne Dziennikarstwo włączono do Akademii Nauk Politycznych. Studiów nie ukończyłam, pracę dziennikarską kontynuowałam, a także współpracowałam z innymi pismami dla dzieci - „Świerszczyk”, „Płomyk”, „Płomyczek”, „Miś”.

Czym zajmuje się Pani dziś?

Cały czas coś piszę. Poza tym jestem prezesem dwóch fundacji – Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży i Fundacji im. Mirona Białoszewskiego oraz matką chrzestną ponad 30 szkół, bibliotek i przedszkoli.

Od Pani debiutu literackiego minęło już ponad 60 lat. W tym czasie powstało wiele różnych utworów, wiele różnych postaci? Którą z nich lubi Pani najbardziej?

Teraz najbardziej lubię Kreseczkę. Zawsze ją zresztą lubiłam od kiedy Bohdan Butenko zaczął ją ilustrować. Lubię również Jacka z telewizyjnej dobranocki i większość bohaterów moich książek.

Panna Kreseczka, która powstała prawie 50 lat temu, powróciła ostatnio dzięki Wydawnictwu Muza. Jego nakładem pojawił się także długo nieobecny na rynku wydawniczym „Muzykalny słoń”. Nie bała się Pani tego powrotu?

Czytelnicy i recenzenci przyjęli reprint Kreseczki znakomicie. Bardzo się z tego cieszę.

W czym tkwi fenomen Pani twórczości? Do dziś mam przed oczyma obraz kuzynki, która z wielkich czarnych płyt gramofonowych puszczała sobie słuchowisko „O Tadku-Niejadku, babci i dziadku” - stale od nowa, kilka razy dziennie. Moje dzieci także słuchają go z uśmiechem na ustach, choć odtwarzanego już z płyt CD. Zmienia się świat, a Pani dzieła wciąż bawią kolejne pokolenia.

Dlaczego dzieci lubią moje książki np. „Tadka Niejdka”? Nie wiem. Może mają dość serwowania im w życiu i sztuce horrorów, agresji, etc.

Może to także zasługa dorosłych, którzy – tak jak niegdyś Pani – chętnie powracają do tytułów swego dzieciństwa?

Mam coraz więcej dowodów na to, że moje książki czytają także dorośli. Nie tylko dzieciom, ale i sobie.

Czy zatem – wychodząc im naprzeciw - możemy się spodziewać kolejnych przedruków?

Po „Muzykalnym słoniu” będzie na pewno „Pan Motorek”. Co dalej – zobaczymy.

Pani Wando, czekamy zatem z niecierpliwością!
Małgorzata Rządzińska
czytajki.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!