Jeśli
ruszacie w podróż, a macie w domu przedszkolne dziecko - niezależnie od
tego, czy jest to dziewczynka, czy też chłopiec - koniecznie zabierzcie
ze sobą Baśkę. To jeden z tych audiobooków, którego z ciekawością
słuchają dzieci obojga płci, a dorośli wcale nie mają dość.
Jak
to możliwe? - zapytacie. Wszystko za sprawą autorki, Zofii Staneckiej,
która doskonale sobie radzi z takimi dziecięcymi historiami. Nie ma tu
moralizatorstwa i pouczeń. Jest za to dużo życiowych sytuacji oddanych w
bardzo realny sposób. Bohaterami opowiadań są członkowie Basinej
rodziny - ona sama, jej rodzice oraz dwójka rodzeństwa - starszy Janek i
malutki Franek. Podglądamy ich w różnych okolicznościach np. w
przedszkolu, podczas nauki tańca, w podróży, na placu zabaw, czy podczas
biwaku. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo wszystkich historii
zostało wydanych już całkiem sporo, a w przypadku audiobooków znajdujemy
aż dwa opakowania na jednej płycie. W ciekawy sposób, ciepło, a
momentami zabawnie moderując głosem czyta je aktorka Maria Seweryn.
Naszym ulubionym opowiadaniem jest "Basia i podróż".
To historia przy której zawsze dobrze się bawimy, śmiejąc się w głos.
Oto mama Basi staje przed nie lada wyzwaniem. Ma zawieść swą ukochaną
trójkę na Wielkanoc w góry. Cóż w tym wielkiego? No, niby nic. Przecież
niejeden tata za kierowcę wyprawy rodzinnej robił nie raz. Problem w
tym, że koło taty zwykle siedzi mama i gdy przypasane już dzieci
przypomną sobie o zapomnianym krokodylu, jedno z nich zostaje z dziećmi,
a drugie biegnie do domu. Mama Basi nie miała męża u boku. Co prawda
pomógł on rano spakować walizki do auta, ale później na jego pomoc nie
mogła już liczyć. Musiał bowiem jechać do pracy, gdzie zatrzymały go
służbowe obowiązki i nie pozwoliły na wyjazd z rodziną. W momencie, gdy
okazało się, że w aucie brakuje zabawki pojawiły się więc dwa wyjścia.
Opóźnić wyjazd i wrócić z całą trójką, lub narazić się na ból głowy już
na starcie. Ha, do wyboru wersja gorsza i jeszcze gorsza, a to dopiero
początek. O kłótniach w aucie, głodzie i brudzie, nawet nie wspomnę, bo
to przecież matczyny standard. Mniej standardowo robi się jednak, gdy...
auto się psuje! Jak reaguje mama? Dzwoni do taty? Nic z tego, bo... w
pośpiechu zapomniała naładować telefon. Pozostaje jej zawołać
"Wymiotki", albo "Do jasnej Anielki", albo... coś równie brzydkiego i
albo załamać ręce, albo przystąpić do działania. Oj, dzieje się w tej
opowieści, dzieje. Więcej szczegółów jednak nie zdradzę, nie chcąc Wam
odbierać przyjemności słuchania.
Na płycie, w duecie z Basiną podróżą, idzie "Basia i przedszkole".
Tu nasza sympatyczna bohaterka już od rana ma zły humor, bo... musi iść
do przedszkola. W dodatku pada deszcz, więc trzeba będzie siedzieć
wewnątrz budynku, a przecież Basia tak bardzo liczyła na spacer.
Problemem złego humoru nie są jednak zwijające się rajstopy, przez które
trudno się ubrać, nie jest nawet ów deszcz. Prawdziwym powodem jest
brak najbliższego przyjaciela, kogoś z kim można by było lepić błotne
jedzenie i skakać po kałużach. Taki okropny dzień jak ten, może się
jednak stać okazją do poznania kogoś nowego, a może bardziej - do
poznania kogoś na nowo, bo czasem wystarczy spojrzeć obok. To książka,
która doskonale pokazuje, że nie należy oceniać ludzi podług miary
innych. Przyjaciela można znaleźć nawet w kimś, kogo nie akceptuje cała
grupa.
Wśród wydanych ostatnio audiobooków jest też "Basia i alergia".
Tu robi się już znacznie poważniej. Basia, po całym dniu spędzonym z
ukochanym koniem, dostaje duszności. Kuzyn podchodzi do tego z
charakterystyczną dla dzieci lekkością, dorośli się jednak mocno
niepokoją. Basia trafia więc do szpitala, gdzie zostaje podłączona do
tlenu, a następnie otrzymuje zastrzyk hydrocortizonu. To tu dowiaduje
się też, że od dziś, jej kontakt z ukochanymi końmi musi zostać
ograniczony. Sytuacja ciężka, ale mama Basi jak zwykle sobie świetnie z
nią poradzi. Nie zdradzę jak, bo audiobooka warto wysłuchać z własnymi
dziećmi. Nie tylko wtedy, gdy te są alergikami. Może on być pomocny
także w innych trudnych życiowych sytuacjach - przy okazji wizyty w
szpitalu, gdy dziecko lęka się szczepień, jest cukrzykiem lub z jakichś
innych przyczyn jest zmuszone do rezygnacji z rzeczy czy czynności,
które kocha. Basia uczy dostrzegać w życiu pozytywne strony. Owszem,
smuci ją fakt, że nie może głaskać ukochanych zwierząt, ale przecież
mogło być gorzej - mogła mieć alergię także na zabawki :) Ciepło, czule,
z miłością i nutką ciepłego uśmiechu - tak właśnie o sprawach trudnych
pisze Zofia Stanecka, tak właśnie przekazuje je nam Maria Seweryn.
Alergii
na płycie towarzyszy znacznie weselsza historia. Opowiadanie, w którym
mama postanawia "coś ze sobą zrobić" i - mimo uszczypliwych uwag taty
(za które uwielbiam ten audiobook, bo zawsze przy nich buzia mi się
uśmiecha) - wprowadza swój plan w życie. Dzięki temu także Basia ma
okazję wykonać swe pierwsze taneczne kroki. I choć każda z dziewczyn
uczy się innego tańca, wkrótce dadzą wspólny, rodzinny występ, nie tylko
by utrzeć tacie nosa, ale także by sprawić mu oryginalny prezent.
Wydawnictwo
Egmont o Basi pisze: "jest swojska, ale nie zaściankowa; dowcipna, ale
nie prześmiewcza; mądra, ale nie przemądrzała; kształcąca, ale nie na
siłę." My podpisujemy się pod tym 6 rękami, a nawet ośmioma, bo - gdy
idzie o Baśkę - nawet tata jej z nami słucha i uśmiecha się pod nosem.
Zgadnijcie kiedy?
Recenzja:
czytajki.blogspot.com
Autor: Zofia Stanecka
Czyta: Maria Seweryn
Wydawnictwo: Egmont
Wiek: 4+
Czyta: Maria Seweryn
Wydawnictwo: Egmont
Wiek: 4+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!