Koniec szkoły, to okazja do tego, by w pełni oddać się zabawie. Cóż
zrobić, gdy okazuje się, że z zabawek, które mamy u siebie w domu już
wyrośliśmy, a marzą nam się nowe? Na naszym osiedlu z początkiem lata
pojawiają się stoiska prowadzone przez dzieci. Można na nich kupić
nieużywane już przez starszaków zabawki, można też sprzedać swoje (po
uprzedniej konsultacji z rodzicami, oczywiście!) Nawet jeśli u Was
dzieci nie mają okazji do takich form pierwszej przedsiębiorczości, to i
tak przecież od najmłodszych lat mają do czynienia z ekonomią. Tak,
tak, ta nazwa, która niejednego dorosłego może przerażać, to nic innego,
jak nasze codzienne życie - oszczędności, kredyty, zakupy, karty
płatnicze, itp. Czy warto zawracać dzieciom tym głowę? Jak najbardziej! W
końcu ekonomia dotyczy i ich. Już od najmłodszych lat. Ot, weźmy
fikcyjne zabawy w sklep czy kawiarnię, gdzie zapłacić trzeba za towar
zabawkowymi pieniędzmi. Później pierwsze zupełnie realne już
kieszonkowe, które można spożytkować od razu lub odłożyć na później -
oszczędzić. A może kolekcjonerskie wymiany kart, w końcu od takich
barterowych form rozpoczęła się historia pieniądza. Już za młodu warto
wytłumaczyć dziecku czym są pieniądze, po co je wynaleziono, ale przede
wszystkim - jak mądrze nimi zarządzać. Dziś dla zabawy, w przyszłości -
by z głową wydawać, korzystnie oszczędzać i nie dać się oszukać. Jak
podjąć się takiej edukacji, gdy czasem dla nas samych nie wszystko
wydaje się jasne. Można wspomóc się książką, taką jak "Pieniądze nie
rosną na drzewach". To taki pierwszy ekonomiczny podręcznik. Nie
martwcie się jednak - nie jest on nudny, jak większość podręczników
znanych Wam ze szkoły. Pełno tu ciekawostek, przydatnych i praktycznych
informacji. Dowiadujemy się, czym są oszczędności, pożyczki, emerytury,
rachunki bankowe, karty kredytowe, czym jest kapitał, ryzyko, zysk.
Znajdujemy tu podstawowe, ale i nieco bardziej skomplikowane zwroty,
pojęcia, zagadnienia. Co więcej, sami uczymy się, jak zarządzać własnym
budżetem, opracowywać plany finansowe, łatać dziury budżetowe. To
wszystko podane w przystępny sposób. Nie trzeba kończyć ekonomii, by
zrozumieć co w danym momencie chce nam przekazać autor.
Lektura dla dzieci nieco już starszych, szkolnych, także młodzieży i dorosłych. Fajna. Jako mama-ekonomistka polecam!
Recenzowała:
czytajki.blogspot.com
Autor: Paul Mason
Wydawnictwo: Debit
Wiek: 10+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!