Towarzyski
mecz z Czechami i piękny wynik - 3:1. Nasza reprezentacja przygotowuje
się już do EURO 2016. Pora, by przygotowali się także młodzi kibice.
Jak? Za sprawą kompendium wiedzy o polskiej piłce nożnej - "Biało-czerwone marzenia. Od rozbitego żyrandola do finałów Euro."
Z tej książki poznacie sylwetki bohaterów, którzy wywalczyli awans do
Mistrzostw Europy, dowiecie się o największych sukcesach polskiej
reprezentacji oraz zaczerpniecie wiele innych ciekawych informacji
(m.in. o wschodzącej gwieździe polskiej reprezentacji kobiecej - Ewie
Pajor). To idealny prezent na Mikołajki dla każdego małego fana
futbolu!
Teraz 1 z 4 egzemplarzy książki napisanej przez Romka Pawlaka, a wydanej przez REBIS może być Wasz!
Wystarczy, że odpowiecie na pytanie - o czym marzy wasze dziecko? Na odpowiedzi czekamy przez tydzień - do 25 listopada 2015 r. (godz. 24:00). Prześlijcie je na adres: czytajki@gmail.com w tytule wpisując "BIAŁO-CZERWONE MARZENIA". Spośród
nadesłanych odpowiedzi wybierzemy 4 - naszym zdaniem - najciekawsze.
Udział w konkursie jest jednoznaczny z udzieleniem zgody na publikację
przesłanej odpowiedzi. Nie zapomnijcie o podpisie! Wyniki podamy najpóźniej 29.11.2015 r. Zwycięzców poinformujemy także w osobnych mailach, prosząc o podanie adresu do wysyłki nagrody. Jeżeli nie otrzymamy odpowiedzi zwrotnej do dnia 2.12.2015 r. - nagroda przepada.
Zapraszamy także na zaprzyjaźnionego bloga ==> CZYTAJKI
__________________________________________________________________
__________________________________________________________________
Kochani, ze łzami w oczach czytałam o marzeniach Waszych dzieci. I
trudno mi było orzec, która z opowieści najbardziej zasługuje na
nagrodę. Musiałam jednak dokonać ostatecznego wyboru. A oto i on -
nagrodzone odpowiedzi i ich autorki:
"O czym marzy moje dziecko? Moje dziecko chce być najlepszym piłkarzem na
świecie! Życzę mu tego z całego serca i wspieram w dążeniu do celu, bo
już jako maluszek kopał piłkę i to była jedyna rzecz, którą nie chciał
się dzielić. Do dziś wspominam, kiedy podczas choroby prosił lekarza o
możliwość wychodzenia na podwórko, bo "ja muse tjenować!" Bardzo tym
lekarza rozbawił, ale kiedy powiedział, że będzie kiedyś grał, jak to
określił, w "Barcelonce", to już śmialiśmy się wszyscy! Czas pokaże, kim
będzie w przyszłości. Chcę żeby był zdrowy i szczęśliwy, a jeśli
największą satysfakcję ma z piłki nożnej, to zrobię wszystko,
żeby spełniły się jego marzenia! Póki co, gra w szkółce piłkarskiej,
odnosi sukcesy, a ja głośno kibicuję na każdym meczu. Kto wie, może
któregoś dnia, zasiądę na trybunach "Barcelonki"?
Mam taką nadzieję i trzymam kciuki za mojego syna!"
Mam taką nadzieję i trzymam kciuki za mojego syna!"
Dominika Ł.
"O czym marzy mój
synek? Marzenia siedmiolatka są tak skrzydlate i nieokiełznane, że
ciężko je wszystkie zapędzić do klatki i nazwać. Na pewno marzy mu się
pierwsze miejsce na podium jakichś zawodów sportowych, pewnie nie raz
widzi w wyobraźni siebie z medalem na szyi, po tym, jak sprytnym ruchem
zbija przeciwnikowi gońca i krzyczy: "szach mat!". Uwielbia podróżować i
z tego, co wiem
najbardziej chciałby pojechać do ciepłych krajów (szczególnie teraz!),
na Sri Lankę, do Australii i… na Mount Everest. Na pewno chciałby
odwiedzić Legoland i dostać tysiąc zestawów klocków Lego. Każdego dnia
do listy życzeń dolatują kolejne… :) Książka o piłce pewnie też
wpisałaby się w jego zainteresowania, bo od jakiegoś czasu namiętnie
kolekcjonuje karty piłkarskie."
Małgorzata M.
Marzenia,
jak ptaki szybują po niebie... Mój syn ma ich wiele. Całkiem
przyziemne, jak nowy zestaw klocków LEGO. I górnolotne: "Mamo,
chciałbym, żebyś nigdy nie umarła!". Jedne tyczą się tego, co teraz -
ot, choćby piątka z jutrzejszej klasówki, inne wybiegają mocno w
przyszłość - "Chciałbym zostać żołnierzem" i jeszcze... jeszcze
"poślubić Z., a B. (najlepszy kolega) poślubiłby jej koleżankę i dzięki
temu wszyscy zawsze trzymalibyśmy się razem". Życzeń i marzeń tak wiele,
że tylko dziecięca głowa i dziecięce serce są w stanie je wszystkie
pomieścić!
Angelika P.
i odpowiedź, która najbardziej mnie ubawiła:
"Zbliżały się urodziny mojej córki, jak to zwykle bywa siedziała i malowała coś. Jako dobra mama, która chce sprawić radość swojemu dziecku zapytałam: Zuziu o czym marzysz? Zuzia odpowiedziała z oburzeniem "mamo ja nie marzę ja rysuję""
"Zbliżały się urodziny mojej córki, jak to zwykle bywa siedziała i malowała coś. Jako dobra mama, która chce sprawić radość swojemu dziecku zapytałam: Zuziu o czym marzysz? Zuzia odpowiedziała z oburzeniem "mamo ja nie marzę ja rysuję""
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!