Czy opowiadania o dziewczynkach są tylko
dla dziewczyn? Nie! Najlepszym tego dowodem wydana niedawno nakładem
wydawnictwa Muza "Malina cud-dziewczyna". Opowieść z pogranicza
rzeczywistości i fantazji przeplatana kolejnymi wyzwaniami, które
wciągają czytelnika do twórczej zabawy.
Autorką
i pomysłodawczynią książki jest Katarzyna Pakosińska. To jedno z tych
nazwisk, które możecie znać raczej skądinąd. Bo Kasia, jako autorka
książek dla dzieci dopiero debiutuje. Znana jest za to jako artystka
kabaretowa (Kabaret Moralnego Niepokoju znacie? tak, to ona!), aktorka,
autorka scenariuszy i dziennikarka z polonistycznym wykształceniem. Mama
Mai, a rodzicielstwo - jak sami już niejednokrotnie zdążyliście się
przekonać - zobowiązuje. Czy zobowiązanie podjęte tym razem warte jest
uwagi? Cóż, na pewno książka jest 'inna'. Ale zacznijmy od początku...
Poznajcie
Malinę. Dziesięciolatkę. Uczennicę klasy 4. Dokładnie 4c w Milanówku.
Malina jest rezolutną dziewczyną z uśmiechem na ustach kroczącą przez
życie. No, może nie zawsze. Czasem przecież i ją dopadną te... no... jak
im tam? Aaa, romronki! Choć stara się je zwalczać. Jak? W książce
zdradzi Wam swą tajemnicę. Poznacie tam także jej kolegów, rodzinę, no i
natrętnego sąsiada. Jeśli też macie takiego, zrozumiecie się z Maliną
bez słów. Ale książka nie o sąsiedzie przecież (przynajmniej nie
głównie). A o czym? A o podróżach w czasie choćby. Tak, tak, stare
radio, szmaragdowe świecidełka i... hop! do przeszłości poznawać
rodzinne dzieje. Oj, chciałabym tak, chciała. Uwielbiam takie archiwalne
opowieści - drzewa genealogiczne, wyznania/zeznania. Chłopcom także
zachciało się po lekturze pogrzebać w przeszłości i zaraz upomnieli się u
babć i dziadków o przekazane im do uzupełnienia zakamarkowe pamiętniki
(jeden już prawie skończony!). A sama książka - trzeba przyznać -
wciągnęła. Lekka i zabawna. Nie tylko tekstowo, ale i graficznie. Obrazki Kasi Kołodziej są dynamiczne. Tryskają energią i humorem. Tym samym idealnie współgrają z treścią. Autorka umieszcza w niej trochę współczesności, trochę
przeszłości, podróże w czasie, ale także sprawy dnia codziennego,
bliskie dzieciakom. Jest też Pakośka (znaczy, autorka), która wcina się co
chwilę ze swoimi komentarzami. Próbuje w ten sposób nawiązać z
czytelnikami więź. Zwraca się więc do nich bezpośrednio. Dopytuje.
Skłania do przemyśleń. Zaprasza do twórczej pracy. Jak? A tak:
"Czy wiecie, co to znaczy 'z galanterią'? Znacie na pewno sklepy z szyldem 'Galanteria skórzana', gdzie sprzedawane są paski, rękawiczki czy portfele. To proste. Jednak galanteria to również grzeczność, wytworność, uprzejmość, zwłaszcza w stosunku do pań. Czy pamiętacie pewnego żuka, który przyszedł do biedronki i z galanterią zdejmował melonik? No właśnie. Z galanterią, czyli uprzejmie. Już nigdy nie pomyślicie, że żuk zdjął melonik razem ze skórzanym paskiem, wyjmując przy tym portfel, prawda?"
Albo tak:
"(...)
czy oko może być gołe? A jeśli tak, to czy trzeba je w coś ubrać?
Zaprojektujcie ubranie dla oka albo ubranie w oka i narysujcie je
tutaj."
I
tak co stron kilka. Zamyślacze-rysowacze zostały tak rozmieszczone, że
nie rozpraszają nas w trakcie lektury. Zgrabnie wplecione w treść.
Pozwalają na chwilę odpoczynku dla zmęczonych oczu, zwłaszcza, gdy młody
człowiek czyta książkę sam, bo rozdziały są dość długie. A gdy czyta z
rodzicem, to mamy okazję do rozmowy, poznania i poniekąd sprawdzenia
dziecięcej wiedzy, czy sposobów myślenia. Tak, od dzieci można się wiele
dowiedzieć. Sprawdźcie, co powiedzą Wasze. I co zmalują. Może przy
okazji wygrają konkurs. Kto wie, kto wie...
Na tych, którzy rezultaty swych działań zechcą przesłać na adres Maliny,
czekają nagrody (regulamin konkursu dostępny na FB Muzy => KLIK KLIK). Prace nadsyłać można do 18 maja 2016 roku.
Tekst i zdjęcia:
czytajki.blogspot.com
Pakosińska Katarzyna, Malina cud-dziewczyna, il. Kasia Kołodziej, Wyd. Muza, Warszawa 2015, 176 str.
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń