CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

środa, 18 listopada 2015

Z wizytą u króla - darmowy listopad na Zamku Królewskim w Warszawie

Lubię spacerować po Starówce. Może dlatego, że zawsze była blisko i przez te kilkanaście lat spędzonych w Warszawie zdążyłam się z nią dobrze zżyć? Wędrowałam już różnymi jej zakamarkami, zaszywając się to tu, to tam (ba, nawet w piwnicach kamienic, by ochronić się przed niemieckimi nalotami... tak, tak!), ale Zamek Królewski zawsze zostawał gdzieś z boku. I choć myśl, by go odwiedzić, by odświeżyć wspomnienia dzieciństwa, gdzieś tkwiła w mej głowie - zawsze odsuwana była na dalszy plan. Aż do pewnego pochmurnego i mglistego listopadowego poranka.

Co tu robić w taki dzień? Na zewnątrz jeszcze nie mroźno, ale już bezlistnie i ponuro, i ta oblepiająca wszystko mgła... brrr... Może mały spacer, gdzieś z dala od drzew, by zapomnieć o nadchodzącej zimie? A później - później zaszyć się w innym świecie! Z dala od zimna i szarości. Otulić się w czerwień i złoto, przenosząc na królewski dwór. Czemu nie? Zwłaszcza teraz, w listopadzie, gdy Zamek Królewski za darmo otwiera swe podwoje dla zwiedzających.

Chłopcy szybko pochwycili mój pomysł. Bo jak to - zamek? Rycerze, duchy, królewskie trony, księżniczki do uratowania. Wszystko to - jak sądzili - mogli mieć za chwilę na wyciągnięcie dłoni. Dzielnie ruszyli od strony Długiej, Podwalem wzdłuż miejskich murów zatrzymując się co chwila, a to by upamiętnić Powstańców Warszawskich - tych dużych i tych małych, a to by zadrzeć do góry głowę przy pomniku Kilińskiego i schylić ją, by przyjrzeć się starówkowej makiecie, a także zerknąć w stronę Stadionu Narodowego, który tego dnia akurat postanowił ukryć się we mgle. Wreszcie dotarli i... 

- Mamo, wracamy! - cóż, kolejka nawet mnie przeraziła. Postanowiłam się jednak nie poddawać. Stanęłam w ogonku, a chłopców wysłałam po bilety. Nie było ich ok. 15 min. Okazało się, że przy kasach odnaleźli komputer, na którym postanowili sprawdzić swą wiedzę o Zamku. Ja tymczasem przekonałam się, że kolejka sprawnie porusza się naprzód, a dzieci wpuszczane są bez czekania. 

Przekroczyliśmy więc mury Zamku i... cóż, zawód. Przez ostatnie 20 lat chyba nic się tu nie zmieniło. Niby to oczywiste. W końcu to muzeum. Ale czy nie można by było tego trochę unowocześnić. Wyjść naprzeciw dzieciom. Wilanów potrafi, Łazienki potrafią, a Zamek Królewski - nie! A przecież to wspaniałe miejsce! Piękne sale, zabytki i kryjące się za nimi historie, kultura, polityka. Gdyby je choć trochę ożywić - filmem, opowiadaniem, animacją, przedstawieniem. Do dziś pamiętam swoją wizytę w British Museum. Też byłam dzieckiem. Na wejściu otrzymałam mapkę z wyzwaniami. Zadaniem było odszukanie zaznaczonych na niej punktów, uzupełnienie znalezionych tam informacji. Był cel, była zabawa, a informacje same wchodziły do głowy. Czy nie można by tak samo? Albo jeszcze inaczej? Byle ciekawie, byle porywająco... 

Jeśli wybieracie się do Zamku z dziećmi - koniecznie zaopatrzcie się wcześniej w ciekawy, najlepiej napisany specjalnie dla dzieci, przewodnik. Zaznaczcie punkty, które mogą zainteresować Waszych podopiecznych,  znajdźcie interesujące historie. Zamek jest naprawdę niezwykły, tylko sami musimy tchnąć w niego życie. Nam wędrówkę umilił Paweł Beręsewicz i jego warszawskie spacery z Ciumkami. Tomiszcze to ciężkie, więc rozdział poświęcony Zamkowi przeczytaliśmy jeszcze w domu, a następnie - w notatniku, zaznaczyliśmy wybrane informacje, by do nich wrócić, gdy będziemy na miejscu. Dodatkową atrakcją była... nauka fotografowania przy użyciu matczynego aparatu. Tym trudniejsza, że przy zasłoniętych oknach i bez flesza. Tak, tak, nie próbujcie omijać zakazów. Zabytki są zbyt cenne, by je niszczyć, a opiekunowie sal krzyczą głośno na niepokornych. Rozumiem i szanuję. Pamiętajcie o tym i Wy.

Jedyną atrakcją napotkaną w Zamku (poza komputerem umieszczonym przy kasach) były... stemple. Tak, u kresu tymczasowej wystawy poświęconej twórczości czasów Napoleona stał stolik ze stempelkami. Co prawda na czystą kartkę nie można było liczyć, ale mieliśmy przecież bilety! Chłopcy przepadli, a my mieliśmy czas, by w spokoju zwiedzić całą wystawę. 

W ramach akcji "darmowy listopad" odwiedzić można 4 królewskie rezydencje - Zamek Królewski w Warszawie, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie oraz Zamek Królewski na krakowskim Wawelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!