CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

piątek, 11 grudnia 2015

Wiejskie gryzmołki pana Pierdziołki. Powtarzanki i śpiewanki.

Zbiór rymowanek i wierszyków "Wiejskie gryzmołki pana Pierdziołki" jest czwartą odsłoną serii przygotowanej przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Na pięćdziesięciu pięciu stronach pełnych kolorowych ilustracji (także w tle tekstu) znaleźliśmy krótkie utwory Stanisława Jachowicza, Jana Chęcińskiego, Zofii Rogoszówny, Heleny Kołaczkowskiej, Jana Grzegorczyka, Tadeusza Zyska oraz interpretacje ludowych rymowanek. Źródła i autorstwo zostały określone na końcu publikacji.

"Pan Pierdziołka" ma podobno wielu przeciwników, jednak my należymy raczej do zwolenników cyklu. Na pierwszych tomach syn uczył się czytać z babcią i sam. Było w nich co prawda więcej tradycyjnych przyśpiewek i wyliczanek, co bardziej mi odpowiadało, ale najnowsza część jest utrzymana w podobnym, humorystycznym tonie. Dzieci pamiętające wcześniejsze fikołki, zasypianki i inne figle pana Pierdziołki na pewno znajdą coś dla siebie także w "Wiejskich gryzmołkach".


"Różne są na świecie bąki,
rzekł Pierdziołka do swej Bronki,
jedną cechę wspólną mają,
że nie chodzą, lecz latają."

Treść i forma książki odbiegają nieco od tomików wierszy, do jakich przywykli współcześni rodzice, sporo tu tłuczenia się po głowach i innych częściach ciała, różnych wydzielin, paskudek i brzydactw. Jednak chyba właśnie ta przekora, bazgroły "jak kura pazurem" (taka bazgrząca kura jest nawet na okładce), postawa świadomego śmieszka, trefnisia, jakim wydaje się Pierdziołka, przeżycia przypominające sytuacje ze sceny średniowiecznego teatru lakowego to wszystko pociąga dzieci. Oczywiście wesołe i zwariowane "Wiejskie gryzmołki" równie dobrze można uznać za pierwotne, jak i za prymitywne, ale czy ich czytelnicy będą rozważać podobne kwestie? Te rymowanki nie są podszyte żadną głęboką ideologią czy filozofią, jak bywa z wieloma współczesnymi publikacjami dla najmłodszych. "Wiejskie gryzmołki" nie pretendują do miana poezji, są publikacją rozrywkową, służą do zabawy i dzieci bawią się nimi dobrze.

Dotychczas sądziłam, że pierdziołkowe przyśpiewki najlepiej czyta się na głos, ze śmiechem i przytupywaniem. Jednak ten tom został przeczytany przez syna po cichu, teatralnym szeptem kolegom, w autokarze wiozącym ich na basen (i w drodze powrotnej). W funkcji zakazanych wierszyków "Wiejskie gryzmołki" sprawdziły się świetnie, miały dużą i rozbawioną publiczność, niektóre dzieci znały też poprzednie książki z tej serii. Cóż, dziewięć lat to już wiek, w którym słowo pisane poznaje się niekoniecznie pod kontrolą rodziców, możliwe więc, że Wasze dzieci znają i lubią pana Pierdziołkę, choć o tym nie wiecie.

"(...) Pełzną, pełzną zaskrońce,
skaczą żabki dokoła,
Kasi to nie bierze,
woli węża boa."

Szkoda, że Kasia Cerazy w niektórych ilustracjach odeszła od swojej gryzmołkowato-powtarzankowej, czyli trochę nabazgranej i powtarzanej we wszystkich dotychczasowych tomach, kreski. Rysunki te mogą wydawać się nieestetyczne, ale dobrze pasują do rymowanek, są charakterne i charakterystyczne dzieci je rozpoznają. Tymczasem w "Wiejskich gryzmołkach" zwróciłam uwagę na kilka twarzy bardzo przypominających ilustracje Joanny Rusinek, Kasi Warpas, Magdy Wosik i Benjamina Chauda. Taka kompilacja stylów znanych ze współczesnej książki dla dzieci jest, według mnie, rozwiązaniem nietrafionym i wygląda dziwnie.
Tekst i zdjęcia:
Bożena Itoya

Wiejskie gryzmołki pana Pierdziołki. Powtarzanki i śpiewanki, wybór Jan Grzegorczyk i Tadeusz Zysk, ilustrowała Kasia Cerazy, Zysk i S-ka, Pozań 2015. Wiek: 7+

 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!