Trzeci tom
serii "Mój kucyk Pony: Przyjaźń to magia" jest dobrym
przykładem lekkiego komiksu, który spodoba się większemu gronu
czytelników: dzieciom lubiącym wszelkie komiksy (nawet tym kucyków
nieznającym), młodzieży, ale i niejednemu rodzicowi. Można go
czytać niezależnie od poprzednich części, my na przykład nie
znamy jeszcze tomu drugiego i właściwie nie przeszkadzało nam to w
lekturze.
Album
zawiera dwie historyjki, a każda z nich ma dwie odsłony. "Zen
i sztuka naprawy altany" opowiada o festynowej odysei pewnego
ogiera –
malinowego konia pociągowego (w stylu Country) o imieniu Big
Mcintosh, w skrócie: Big Mac. Dużo się tu dzieje, kolejne punkty
programu "Letniego festynu igrców i hołubców" stają się
okazją do przeglądu mieszkańców Ponyville i ich zainteresowań.
Wielość postaci wiąże się oczywiście z bogactwem barw, choć
najczęściej przewija się intensywny, czerwono-różowy kolor
głównego bohatera.
Pierwsza
historyjka bardzo nas rozbawiła i scenariuszem ("konceptem",
dialogami, transparentami na festynie), i, jak zwykle u Andy Price,
mimiką postaci. Ilustratorka inaczej przedstawia pyski "chłopców"
i "dziewcząt", maluchów (puste oczy kucyków-bobasów) i
koników-emerytów ("przejrzała staruszka" –
tak określił mój syn postać z pierwszej strony komiksu), poza
tym, zależnie od sytuacji, obdarza koniki różnym stopniem
wyłupiastości oczu. Na wszelkie czytelnicze zmysły działa również
warstwa typograficzna i graficzna tego albumu, nam spodobały się
szczególnie komiksowe koniki (w skrócie: koniksy)
wpisane w słowo "BOOM!", przerywana linia dymków, których
tekst "mówiony" jest szeptem, czy dymek wyrażający
zbiorowe westchnienie.
Bardzo
lubimy sposób, w jaki w "Moim Kucyku Pony" komunikaty
plastyczne przejmują rolę tekstu i służą żonglerce konwencjami.
Dobrymi przykładami takiej zabawy są: rozumienie karykatury w
świecie Pony (nie zdradzę, trzeba zobaczyć), życie emocjonalne,
marzenia koniksów –
zależnie od osoby złożone z serduszek i pastelowych wizji
miłosnych (niczym na romantycznych plakatach i "wodnych
tatuażach", jakie z w latach 90. królowały w magazynach
młodzieżowych) lub z... gwoździ.
Druga
opowiastka, "Rżenie serca", też jest w dużym stopniu
"męska", bo i tu przeżywamy przygody młodego ogiera, tym
razem białego jednorożca Shining Amora. Autorki wraz z tą postacią
wprowadziły do komiksu dużo bieli, co wygląda bardzo oryginalnie.
Poza tym mamy chyba do czynienia z nowym (przynajmniej według mojej
wiedzy), gatunkiem: romansem RPG. Wygląd (np. kremowy –
czyli nijaki –
kucyk z rzadkim wąsikiem, piegami i dziwnymi okularami) oraz gadki
szkolnej paczki graczy to istna komedia, ale gry ogierów (również
słowne) rozbawią raczej dorosłych czytelników.
Napisałem
367 dobrych kampanii do "Lochów i ogrów". Jeśli nie
umiem wymyślić, jak bohater ma zdobyć dziewczynę, równie dobrze
mogę zwrócić swoją odznakę nerda.
Po
przeczytaniu trzeciego tomu "Mojego Kucyka Pony" wzrósł
nasz zachwyt serią, jednak wciąż nie jesteśmy przekonani, czy jej
adresatami są fanki serialu i gadżetów ze świata "My Little
Pony". Gry stylistyczne i powody, z których rżymy przy
lekturze –
choćby wysokie stężenie ironii, mówiąc wprost: nabijanie się z
bohaterów, czy nawiązania do filmowych hitów (nie dla małych
dziewczynek), wskazują raczej na humorystyczną adaptację niż
komiks "na podstawie serialu", jak głosi okładka. Koniksy
to po prostu nie to samo, co Kucyki Pony.
Tekst i zdjęcia:
Bożena
Itoya
My Little
Pony –
Mój Kucyk Pony: Przyjaźń to magia, tom 3, scenariusz: Katie Cook,
rysunki i okładka: Andy Price, kolory: Heather Breckel, przekład z
języka angielskiego: Jacek Drewnowski, Klub Świata Komiksu –
919, Egmont Polska, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się nasz tekst? Nie zgadzasz się z nim? Napisz nam o tym!