CZYTAMY

CZYTAMY

Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 lutego 2016

Więc chodź, pomaluj mój świat...


Kochani, wiem, że nie wszyscy dzisiejsze święto uznają, ale dla mnie każda okazja do wzbudzenia uśmiechu na ustach bliskich i szerzenia miłości jest dobra. Dlatego mam dziś dla Was szybką walentynkową inspirację. Taką kartkę przygotowałam dziś o poranku dla moich chłopaków,

poniedziałek, 1 lutego 2016

Tintin i Picarosi - Hergé



Album "Tintin i Picarosi" jest przykładem klasycznego frankofońskiego komiksu, z którym mój syn zetknął się pierwszy raz. Licząca dwadzieścia cztery tomy i osiemdziesiąt pięć lat seria o Tintinie nie należy do nowości nawet w Polsce, gdzie ukazała się (po raz pierwszy dopiero kilka lat temu!) nakładem wydawnictwa Egmont, jednak mój dziewięciolatek wcześniej nie był nią zainteresowany. Trudno się dziwić, ostatnio w jego kategorii wiekowej wydawanych jest dużo komiksowych nowości, a komiksy o Tintinie to po pierwsze klasyka (samo pojęcie może zniechęcać młodych czytelników, bo też raczej nie kojarzy się z nowoczesnością), po drugie albumy te nie powstawały przecież z myślą o najmłodszych. Nie kuszą ich błyskawiczną akcją, dynamiczną kreską, krótkimi, wyraźnymi (także w znaczeniu czcionki) komunikatami w dymkach. Tu wszystko jest bardziej rozbudowane – i fabuła, i tekst, i szczegółowe, dopracowane kadry, często przedstawiające na małej przestrzeni wiele postaci lub elementów. Aby docenić Tintina trzeba już biegle czytać, ale też rozumieć co nieco ze świata polityki, z geografii i innych "dorosłych spraw".